Dziś byłam w kinie. W dodatku nie sama i nie z mężem ani z koleżanką (choć koleżanka też w sumie była), ale z przystojnym, fascynującym, młodym blondynem, o imieniu Tymon :) Mamy szczęście, że we Wrocławiu co czwartek w kinie Nowe Horyzonty organizowana jest tzw. Wózkownia, w ramach której wyświetlany jest o godz. 11:00 jakiś film, na który mogą bez problemu przyjść rodzice z małymi dzieciaczkami. Dzięki temu, że w kinie panuje półmrok, między fotelami a ekranem jest stworzony prawdziwy plac zabaw dla maluchów, a do tego na sali są obecne dwie fantastyczne dziewczyny, które zajmują się brykającymi maluchami, można naprawdę obejrzeć film. Co za raj! Dlaczego ja mam taki zapłon jaki mam i dopiero dziś udało mi się tam dotrzeć?! Durna jestem, bo się stresowałam najpierw, że jeszcze Tymek jest za mały, a później, że już za duży. A były mamy z niemowlaczkami i z kilkuletnimi szkrabami. Rewelacja! :) I jeszcze na jaki seans trafiłam! Niezwykle poruszający, wspaniały, hiszpański film pt. MAMA z Penelope Cruz w głównej roli. Dla mnie to nominacja do Oscara. Cudowna... Takie filmy jak ten, po prostu dają po pysku. Ryczałam jak bóbr. Dobrze, że kupując kawę zwędziłam trochę serwetek. Zobaczcie trailer, a będziecie wiedzieli co mam na myśli...
A serce moje tulę dziś do snu jeszcze mocniej i jeszcze bardziej chcąc być tu i teraz i doświadczać tej chwili wszystkimi zmysłami...
Nie byłam na filmie,ale napewno pójdę,narazie polecam "tymczasemwbulgarii.blogspot.com" .Przeczytaj od początku.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuńRównież widziałam ten film, aż płakać się chciało :)
OdpowiedzUsuńhttp://twosistersbloog.blogspot.com/