W domu pachnie nam już piernikami, które wczoraj upiekłam wg receptury mojej babci Marty. Uwielbiam eksperymentować i próbować nowych potraw w kuchni, ale te pierniki to smak i zapach mojego dzieciństwa. Teraz, kiedy babci z nami nie ma i kiedy robiłam je pierwszy raz w naszym domu, jakoś szczególnie zapach miodu, lukru i przypraw korzennych przywiódł za sobą piękne wspomnienia... Na kilka tyg. przed świętami wraz z mamą, moją kuzynką, siostrą i babcią zabierałyśmy się do roboty. Mama z babcią piekły pierniki, a my je ozdabiałyśmy lukrem, rodzynkami, orzechami i migdałami. Lukier zawsze musiał być biały i czarny - i tu moja jedyna ingerencja w babciny przepis, bo zamiast kakao dodałam zdrowszego karobu. Wyszło rewelacyjnie! Upieczone wczoraj pierniczki dziś odpierniczyłam z pomocą Kuby - siostrzeńca mojego męża, który wczuł się w ozdabianie wiewiórek i reniferów nie mniej niż ja :)
Ponieważ dekoracji świątecznej przybywa z dnia na dzień (lada moment zabieram się za robienie wianków), to jeszcze śniegu bym chciała, żeby Molly nie trzeba było myć po każdym błotnistym spacerze i żeby było czystko, pięknie i nastrojowo... No więc proszę, pieśnią proszę :) Zapraszam do posłuchania na YouTube - oto moje Let it Snow :)
A jak u Was przed Świętami? Bakcyl już złapany? :) Ja tam łykam w całości ten klimat :)
Ps. A tutaj przepis, gdyby komuś się zachciało spróbować moich ulubionych pierników:
1,5 szkl. miodu, szkl. cukru pudru (ja dałam mniej trzcinowego), 150g masła i opakowanie przyprawy do pierników trzymać na małym ogniu (ale nie gotować) i mieszać, aż wszytskie składniki ładnie się połączą. Ostudzić i dodać do pół kg mąki połączonej z łyżeczką sody oczyszczonej i szyptą soli. Ugniatać, aż ciasto nie będzie się kleić (dosypywać mąki jeśli potrzeba) i gotowe Rozwałkować i szaleć z foremkami. Wkładać do piekarnika rozgrzanego do 180stopni na około 10 min - trzeba pilnować. U mojej kuzynki wystarczy 8-10, a u mnie 10-12 Ps. Skutek uboczny - przepięknie pachnie w domu
Ponieważ dekoracji świątecznej przybywa z dnia na dzień (lada moment zabieram się za robienie wianków), to jeszcze śniegu bym chciała, żeby Molly nie trzeba było myć po każdym błotnistym spacerze i żeby było czystko, pięknie i nastrojowo... No więc proszę, pieśnią proszę :) Zapraszam do posłuchania na YouTube - oto moje Let it Snow :)
A jak u Was przed Świętami? Bakcyl już złapany? :) Ja tam łykam w całości ten klimat :)
Ps. A tutaj przepis, gdyby komuś się zachciało spróbować moich ulubionych pierników:
1,5 szkl. miodu, szkl. cukru pudru (ja dałam mniej trzcinowego), 150g masła i opakowanie przyprawy do pierników trzymać na małym ogniu (ale nie gotować) i mieszać, aż wszytskie składniki ładnie się połączą. Ostudzić i dodać do pół kg mąki połączonej z łyżeczką sody oczyszczonej i szyptą soli. Ugniatać, aż ciasto nie będzie się kleić (dosypywać mąki jeśli potrzeba) i gotowe Rozwałkować i szaleć z foremkami. Wkładać do piekarnika rozgrzanego do 180stopni na około 10 min - trzeba pilnować. U mojej kuzynki wystarczy 8-10, a u mnie 10-12 Ps. Skutek uboczny - przepięknie pachnie w domu
Też chcę takie pierniki piękne upiec...tylko czasu brak.... Choć odrobinę weszłam w to szaleństwo przedświąteczne i wczoraj rozpoczęłam mini produkcję papierowych lampionów - Gwiazd....( to znaczy projekt do plotera zrobiłam ) teraz wycinanie, sklejanie itp... Pozdrawiam Cię i tego śniegu życzę ;)
OdpowiedzUsuńHej, z dużą przyjemnością czytam Twojego bloga i cieszę się na każdy nowy wpis :) tym bardziej, że sama przedwczoraj rozpoczęłam piernikowe szaleństwo ... a w tle słucham rfm classic, które to puszcza obecnie same świąteczne przeboje :)
OdpowiedzUsuńNiestety w Krakowie też śniegu brak... czekam zatem razem z Tobą ! Pozdrawiam świątecznie :)
Z przyjemnością czyta się Twojego bloga ;) Wiesz, że ja nigdy samodzielnie nie robiłam pierniczków, u nas w domu nie było takiej tradycji, ale chyba się w tym roku odważę i przekonam mamę i siostrę żeby spróbować ;) A klimat świąteczny powoli wprowadzamy, już od jakiegoś czasy "produkuję" śnieżynki na choinkę i też zamierzam zabrać się za wianek z szyszek ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Wyglądają smakowicie !
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam :))
http://braksensumi.blogspot.com/
naprawdę bardzo przemyślany post ;)
OdpowiedzUsuńdesign też świetny :)
hm może zaobserwujemy? >_<
jeśli tak zapraszam koniecznie;
http://anja-bloguje.blogspot.com/
i pozdrawiam cieplutko ♥♥♥
Pierwsze muzyczne show telewizyjne to chyba raczej SZANSA NA SUKCES a nie Idol !!! :-)
OdpowiedzUsuńNo chyba Raczej anonimie nie masz racji."Szansa na sukces " była normalnym konkursem'Natomiast 'Idol"to show-czyli wieloetapowe przedstawienie w różnych utworach i gatunkach muzycznych wykonawców,którzy potem są oceniani przez jurorów,a na samym końcu przez widzów.Alu jesteś świetną wokalistką i cieszę się ,że idziesz swoją drogą i robisz to co kochasz.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuń