28 lut 2013

wnerw wszechobecny

Co za dzień! Przebiegujnowanie na ludziach? Bo mam wrażenie, że niektórym mózgi pozamieniały się miejscami z tyłkami. Wszyscy dokoła tracą pracę, są nerwowi, albo się rozwodzą (i też są nerwowi). Nigdy nie rozumiałam, czemu kierowcy są tacy nietolerancyjni względem innych, a dziś, jeżdżąc po mieście naklęłam się jak nigdy. W dodatku Molka zrobiła mi niewiarygodną siarę, bo obsikała puchową kołdrę u znajomych czyściochów, do których pojechałyśmy wczoraj oblewać Ich zaręczyny. Zakończyło się na jednej lampce wina i wodospadzie wstydu. Zapierałam tą zasikaną kołdrę z moją przyjaciółą, ale chyba nie obędzie się bez kupna nowej. No ale trudno. Mój pies, więc biorę pełną odpowiedzialność za niego i za szkody, jakie wyrządza. A'propos, szkoda, że właściciele piesków, które zostawiły nam na trawniku przed domem kilka "niespodzianek", nie mają takiego samego poczucia odpowiedzialności. Franca moja mała biała zrobiła to ewidentnie po złości, albo żeby zwrócić na siebie uwagę. To moja porażka wychowawcza i przeżywam ją jak stonka wykopki :/ Przeogromnie kocham tego gałgana na czterech łapach, a w związku z tym tak ją rozpieściłam, że piesek cierpi, gdy poświęcam mu mniej czasu, a ostatnio niestety tak częściej bywało... Bartek też jest w niej zakochany i robi dokładnie to samo co ja... Już się boję, co w przyszłości będzie, gdy będziemy mamą i tatą, skoro Molka ma nad nami władzą absolutną. A najgorsze jest to, że wiem o tym wszystkim i wiem, jak konsekwentnie powinnam wobec niej postępować, a mimo to, popełniam oczywiste błędy. Przecież to jeszcze większa głupota aniżeli popełnianie błędów w sposób nieświadomy. Ba! Skrajny kretynizm! Hmmm... no to brawo Alka. Na koniec dnia, poza tym, że mam podejrzenie, że mój organizm nie toleruje nabiału (co sygnalizuje mi ostrym bólem brzucha, takim, że ostatnio kilka razy myślałam, że będę chodzić po ścianach), to jeszcze wyglądam jak "idź i nie wracaj", czuję, że brakuje mi słońca i ćwiczeń fizycznych, a moje metody wychowawcze względem szczeniaka to porażka. Amen. Bartek, wróć już z tej próby. Jeszcze raz Amen. O! I jest! :) Wreszcie coś miłego...

7 komentarzy:

  1. Może przesilenie wiosenne?

    Ja też ostatnio czuję się jakoś tak inaczej niż zawsze. Muszę coś zrobić ze sobą, bo jako młoda mama mam obowiązki wobec mojej córki - i nie daj Boże, jak inni pomyślą, że tak źle wyglądam przez macierzyństwo! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :) Jestem u Ciebie pierwszy raz i właśnie przeleciałam całego bloga w celu upewnienia się czy Twój piesio to TEN piesio :D Też mam Jacka i ten sam problem.. odrobina ignorancji i poduszka lub łóżko lub inna cenna rzecz zalana.. No ale co mam zrobić jak ona potem tak pięknie przeprasza? buziaczki i po sprawie.. do następnego razu :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie bo chyba mamy kolejną wspólną pasję.. sutasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe no to mamy podobne problemy z psem , moj pies takze sie tak zachowuje gdy chce zwrocic swoja uwage hehe:) co zrobic :)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://hoodooband.pl/?page_id=2 Halo, halo Alicja ja troche z innej beczki zauważyłam, że 12 lipca wystapisz niedaleko mojej miejscowości w Festiwalu bluesowym ,,Suwałki Blues Festiwal" czy to prawdziwa informacja i jeśli tak to czy wstep jest wolny??? Kurcze marzenia się spełniają mam ochote wsiąść w pociąg i przyjechać aby posłuchać Ciebie o 11:00 na śniadaniu bluesowym i mieć wspólne zdjęcie. Z tym zespołem jesteś rewelacyjna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Zagramy z HooDoo! Zapraszam!!!! To napstrykamy fotek i potupiemy nóżką ;)

      Pozdrawiam!
      Alicja

      Usuń
  5. blog znowu umarł :( :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próba wskrzeszania po wielu nieudanych podejściach ponownie podjęta :P Trzymać kciuki, to może nie umrze mi ten blog kolejny raz, bo nie wiem ile kocich żyć jeszcze może mieć.... :)

      Usuń