28 sty 2015

Będę "fermentować" na Nut Ferment

     Wraz z narodzinami dziecka, kobieta staje się o 100% bardziej wydajna (nie tylko wydojna ;)).

     Jest 12:13, a ja już mam chatę ogarniętą, pranie rozwieszone, a z piekarnika właśnie wyciągnęłam improwizowane, autorskie ciasteczka jagnalo-owsiane z suszonymi daktylami i figami. Mąż mój wspaniały, naprawił mi ładowarkę do kompa wstawiając jednej z jej części implant w postaci nowego wejścia do kompuera i wreszcie znowu mogę pisać. Mały śpi, a koleżanki, na które czekam, właśnie w drodze zaatakowały "suszarnię", więc przed nami cudowne, babskie popołudnie polewane sosem sojowym i zagryzane wasabi :)

      Jest 17:23. Właśnie zamknęłam drzwi za dziewczętami moimi cudownymi, a mój chłopczyk i Molka ucinają sobie popołudniową drzemkę. Mam czas, żeby zastanowić się, który cover Frushtucka zaśpiewam 15.02 na kocercie z cyklu "Nut Fenrment" na małej scenie Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. Bo w każdym z 12 koncertów z tego cyklu, chodzi o to, aby na jednej scenie spotkali się przeróżni artyści i poza swoimi dwoma kawałkami, by wykonali jeden z utworów innego zespołu czy wykonawcy, który ma wystąpić akurat w tym samym konncercie. Razem ze mną zaproszeni do wspólnego "fermentowania" zostały zespoły Frushtuck i Blade Loki. Będziecie mogli niebawem zobaczyć i posłuchać co nam się uda z moim zespołem zmajstrować, bo każdy z koncertów jest przepięknie nagrany i zrealizowany i trafia do sieci. Z pewnością pochwalę się i podlinkuję tu ten nasz występ :) Już się nie mogę doczekać. W lutym w ogóle sporo się dzieje muzycznych rzeczy we Wrocławiu, a Natalia Lubrano i ja, możemy sobie chyba śmiało w tym miesiącu przyznać jakieś statuetki, bo jeśli chodzi o ilość występów charytatywnych, to nie ma mocniejszych zawodników niż my dwie ;) No ale całe nasze zespoły na to pracują, więc wiekie DZIĘKUJĘ w ich kierunku muszę posłać... No i koniec spania... I nici ze słuchania i "zastanawiania".... auć.

      Jeszcze "ogłoszenie już pasterskie" (mają kilka lat, myślałam, że ksiądz z ambony właśnie tak mówi :P) Jest już nowe wydanie magazynu MADAME, a w nim mój kolejny felieton, do którego przeczytania serdecznie zapraszam :) Bo zakładam, że jeśli dobręłaś/dobrnąłeś do końca, to czytać lubisz... :)





4 komentarze:

  1. To domowe ogarnięcie u mnie też trwało, ale tak do około 6 miesiąca życia mojego synka, później była już tylko bonanza........!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewam się właśnie tego... ;) Ale za ten uśmiech to się i bonanzę przetrwa, nie? ;)

      Usuń
  2. Kochana...jeśli chodzi o występy charytatywne to zgodnie z powiedzeniem " że dobro powraca" - będzie dobrze :-)
    No i cóż..zawstydziłaś mnie...jestem mamą 3 m-cznego Janka (czyli dzieci w podobnym wieku mamy),ale Ty przy mnie to..hm..rakieta ;) bo ja ledwo z piżamki wyszłam..hehe..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasiulek! Ślicznie!!! :) Zobaczysz, że to się zmieni. Tymek ma zaraz 5 miesięcy, a ja mam wrażenie, że już nie pamiętam zbytnio jak to było bez niego... Inna sprawa, że nie chciałabym już nigdy być bez niego... :) Wszystkiego dobrego dla Was! Niech Jasiu zdrowo rośnie :) Pozdrawiamy!

      Usuń