28 lis 2012

zagonieni, zarobieni, zajarani :)

Miniony tydzień był barwny jak tęcza. A to za sprawą dreadowej ekipy, z którą kręciliśmy klip do świątecznego kawałka "Let It Snow" :) To piosenka, która już niebawem ujrzy światło dzienne, a którą nagraliśmy jako Adry feat. Alicja Janosz, Yanaz. Opowiada do uprowadzeniu Św. Mikołaja przez Santa Mafię, która chce robić biznes na sprzedawaniu prezentów świątecznych. Finał jest moralizatorski, bo mówi o tym, że "najcenniejsze dary są te, których nie można kupić za dolary", ale całość bardzo dowcipna i moim zdaniem mistrzowska! Gdy pierwszy raz usłyszałam tą piosenkę, zakochałam się w niej i z bananem na twarzy przesłuchiwałam ją kolejny i kolejny raz, aż zrobiło się chyba z 10 tych odtworzeń. W każdym razie, dziękuję bardzo całej ekipie, która zaangażowała się w zrobienie tego klipu, z Martą Morawiecką na czele - bo dzięki Niej podołałam roli "Śniezinki", jak to pięknie określił mój kolega - Adrian (belgijski twórca naszego świątecznego hitu)! :) Miło, że na plan wpadła ekipa DDTvn, dzięki której sami będziecie mogli zobaczyć mały making off z naszego planu. Już się boję co z tego wyjdzie :P Niebawem pokażę Wam kilka fotek z planu :)

Poza klipem, zagrałam w ubiegłym tygodniu koncert z całym zespołem w Chorzowie i dwa reczitale. Jeden w Szklarskiej Porębie z Bartkiem Miarką, świetnym gitarzystą, który gra w moim projekcie i z HooDoo, ale także z Kasią Groniec, a ostatnio wyprodukował swoją solową płytę, którą bardzo polecam! Drugi we WrocLove z Łukaszem Damrychem - wirtuozem klawiszowym dla odmiany :) Łukasz poza moim zespołem tworzy i gra z Natalią Lubrano (której uwielbiam słuchać!), Kasią Groniec czy Mateuszem Krautwurstem. Tworzy także muzykę do spektakli. Przydarzyło mi się też nagranie reklamy radiowej, w której śpiewam jak chomiczka :P i kolejny raz poprowadzenie warsztatów wokalnych. Roboty w cholerę, ale wreszcie mam poczucie, że pracuję i przynosi to konkretne efekty. Poznaję ciekawych, zdolnych ludzi i rozwijam się, dzięki współpracy z nimi. Szkoda mi tylko Molci, że sporo czasu spędziła przez ostatnich kilka dni sama. W sumie jak normalni ludzie w swojej codzienności wychodzą do pracy z samego rana i wracają popołudniu, to też Ich psy jakoś funkcjonują, ale mimo to i tak mam wielkiego moralniaka. Wczoraj już nie miałam serca zostawić Molly na 6h w domu, więc spędziła niedzielne popołudnie u Teściów, gdzie na szczęście jest witana z otwartymi ramionami, jako czworonożna wnusia ;) Mamy też kilka cudnych sąsiadek, które uwielbiają Molkę i godzą się brać ją na PSAcery. Ale bez obaw, wredna jędza w sąsiedztwie też już odntotwana. Póki co jedna ;)


1 komentarz:

  1. Hehe tak too jest z sasiadkami chyyba kazdy taka jedze ma:) moja fiona jak powiem pojdziemy ba spacer to ciagle chodzi za mna. No u nas w bydzi deszczowo ale za to. ladne zdj mozna robic w deszczu,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń