3 paź 2012

A'la Biżu, LV i Mademoiselle Chanel


Za kilka dni moje kolczyki doczekają się swoich kilku minut w TVP2 w programie Pytanie na Śniadanie :) Zainteresowały Panią z produkcji, która odnalazła je gdzieś w sieci i stwierdziła, że warto je pokazać szerszej publiczności, a opowieść o mojej pasji będzie ciekawym elementem sobotniego wydania programu. 
Tyle w ramach nieplanowanej autopromocji w temacie nieistniejącej marki A’la Biżu...

A tu parę zdań napisanych kilka dni temu, gdy byłam w podróży, a w hotelu nie zdążyłam wrzucić wyznań na bloga, więc robię to z lekkim opóźnieniem. Dodam tylko, w nawiązaniu do poniższej treści, że w szmateksie w Pszczynie udało mi się znaleźć przedwczoraj prawdziwą perełkę :) Jestem 100% przekonana, że to oryginał - torebka Louis Vuitton :) Taka, o jakiej marzyłam - formatu A4, z prawdziwej skóry, wyprodukowana w Paryżu. Jest lekko sfatygowana, co widać na bokach, ale przód i tył ma w stanie idealnym! Ciekawe, kto ją nosił wcześniej i jak to możliwe, że znalazła się w lumpeksie... (jak to dobrze, że się tam znalazła! I ona i ja! :))

Właśnie jedziemy na koncerty z HooDoo. Dziś w Zduńskiej Woli, jutro w Krakowie. W niedzielę, mam plan, aby w drodze powrotnej wyskoczyć w Katowicach i pojechać do Pszczyny, odwiedzić moją rodzinę. A jest ku temu szczególny powód, bo w mojej rodzinie znów pojawił się maluszek :) Moja kuzynka tydz. temu urodziła córeczkę. Jako nadworna Super Ciocia, mam poczucie obowiązku i ogromnej potrzeby poznania tej panienki i uściskania Maćka i Oli (rodzeństwa małej Wandzi). Nie ukrywanm, że ważnym powodem, dla którego tak ciągnie mnie do Pszczyny, jest też moje uzależnienie od lumpeksów (w Plessie są grnialne!). 
Przed chwilą, podczas postoju na stacji benzynowej, dyskutowaliśmy na ten temat z muzykami z HooDoo. Któryś z chłopaków stwierdził, że nie rozumie podniecenia kobiet tymi secondhandami, a ktoś inny wyznał, że to stare szmaty, które wstyd zakładać. Moje doświadczenia są inne. Zdarzyło mi się w tzw. lumpie znaleźć prawdziwe perełki, a frajda z poszukiwania tych skarbów, jest niebywała. Nieraz kupuję coś, co nie koniecznie na mnie pasuje (jak się okazuje dopiero w domu), ale niska cena nie pozwala na to, aby ten skarb odłożyć na miesce, bo mam świadomość tego, ile identyczna rzecz kosztuje w popularnej sieciówce. Wówczas zawsze znajdzie się jednak jakaś koleżanka, której można sprezentować ów zdobycz i to też dostarcza mi radości. Pamiętam, że miałam taki czas, tuż po Idolu, kiedy nie wchodziłam do lupów, bo gardziłam używanymi ciuchami. Później, gdy zrozumiałam, że wydawanie kroci na nowe ubrania nieraz nie ma sensu, jeśli można to samo znaleźć w sklepie typu „kop-ciuszek“ (moja ulubiona nazwa dla lumpeksu :)) krempowałam się i obawiałam się, że jak ktoś mnie zobaczy, że Janosz szpera w starych szmatach, to spalę się ze wstydu. Ale teraz mam z tym totalny luz, bo dostrzegam, że w tym pogmatwanym świecie wytworzyło się coś w rodzaju mody na secondhandy. Teraz spora część mojej garderoby pochodzi z "pszczyńskich szmat". Sporo tu River Island, Zary, Monsoona, H&M'u czy Atmosphere. Nieraz rzeczy te są jeszcze z metkami, więc tym większa frajda z odnajdywania ich wśród wielu zwykłych szmat. Ale jak bym nie uwielbiała tych napadów na tanie ciuchy, których mężczyźni nie są w stanie pojąć (bo takie wnioski wyciągnęłam z dzisiejszej podróży busem z kolegami muzykami :P), to i tak uwielbiam wejść do CH i poszperać w nowych kolekcjach. Ostatnio zaczęłam też włazić na strony internetowe Viogue’a czy Elle i tam śledzić trendy w modzie. I przypomniało mi się stwierdzenie Mademoiselle Coco Chanel (polecam jej najnowszą biografię, bo jest znakomita!), że moda jest po to, aby napędzać sprzedaż. To dość zabawne, że ktoś coś wymyśla i stwierdza, że teraz to będzie hitem sezonu. W ślad za tym podążają kolejne domy mody, a media informują o tym wszystkich zainteresowanych. A wszystko tylko po to, aby biznes się kręcił, a my czuły/li się modni, atrakcyjni i pożądani. Jak się tak bardziej nad tym zastanowić, to niezłą fikcję sobie tu stwarzamy... 
A na zakończenie wyznam Wam, że jestem coraz bliżej realizacji mojego nowego pomysłu, czyli nauki szycia. Dostałam od Babci Lusi jej starą maszynę do szycia, więc jak tylko przywiozę ją do Wro, zaczynam działaś. Jak coś kiedyś uda mi się uszyć, to na pewno Wam się tu pochwalę, a póki co  miłego dnia blogoczytelnicy ;)

9 komentarzy:

  1. Ala! Czekamy na zdjęcie tej torebki LV, no i Ciebie razem z nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładna jest Pani biżuteria, naprawdę! oby tak dalej. Trzymam kciuki za rozwój pasji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i zapraszam do oglądania nowości w zakładce soutache :)

      Usuń
  3. Alu właśnie oglądałam pytanie na śniadanie, przepiękna jest ta biżuteria:) myślę, że chyba się zaraziłam:) coś pięknego, chciałabym się nauczyć wykonywać taką biżuterię i jak tylko znajdę wolną chwilkę na pewno przeczytam wszystkie informacje na Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest sporo warsztatów, podczas których można się nauczyć wykonywania takiej biżuterii. Trzeba tylko sporo cierpliwości - ale to uczy jej, wierz mi ;) Trzymam kciuki!

      Usuń
  4. szycie jest naprawdę fajną sprawą, a stare maszyny nie do przecenienia. Wiem co mówię. Radzą sobie z każdą materią czego nie zawsze można oczekiwać po nówkach.
    Od lat mam ochotę na rekonesanse w CH ale nie wiem jak sie do tego zabrać. Czy są te, do których wejść warto, tzw pewniaki i takie, do których na pewno nie warto ? Jest ich sporo i co tu kryć witryny nie zachęcają jakąś szczególną aranżacją ;)
    Torebki zazdraszczam...
    Widziałam pytanie na śniadanie, cuda...
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  5. oby częściej zapraszano Cię do TV bo z przyjemnością się oglądało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Asiu!
      Ja to myślę, że powinni zrobić do śniadaniowej tv cały materiał o sutaszu i przedstawić największych w tej kategorii - z Tobą na czele, bo cuda tworzysz. Moje biżu przy tym to raczkowanie :) Ps. Będę w P-nie po 29.10 gdybyś znalazła chwilę, to napad na sklep z koralikami i wieczór przy sutaszu i dobrym winku...? :)

      Usuń