Strony

Strony

13 paź 2015

Głodna grania, przestała sprzątać zabawki...

       Jutro gramy koncert z HooDoo w Schodach Donikąd! :) Cieszę się jak wariatka, bo tak chce mi się grania i sceny... Kilka dni temu byłam w Narodowym Forum Muzyki na koncercie z okazji 10-lcia istnienia orkiestry Adama Sztaby. Siedziałam obok sceny i omal na nią nie wbiegłam. Czułam się przeszczęśliwa, bo grali i śpiewali przepięknie, ale jednocześnie byłam strasznie nieszczęśliwa, bo czułam, że moją naturalną przestrzenią nie jest ta część sali, na której się znajdowałam... A jednak, jak by nie było, dawno nie grałam nic swojego. Zbyt dawno... Bo mi na łeb pada. Mimo, że uwielbiam nasze codzienne rytuały. Zwłaszcza poranki (no, może nie jak Tymek budzi się o 6, ale o tej 7:30 - 8:00 jakoś można się z łóżka zwlec...). Odpalamy Dorę i Butka, zmieniamy pieluchę i piżamkę na dres. Molka wybiega do ogródka załatwić swoje potrzeby, a my już w tym czasie z Tymkiem myjemy zęby w łazience. Wpuszczam Molkę, która wędruje spowrotem do łóżka, pod ciepłą kołdrę. Ja już wlewam do kieliszka ciepłą wodę z miodem i cytryną. Piję duszkiem i na kanapie siadam już z kawusią. Tymek spaceruje ze swoim Dino Palladino (Dinozaur nazwany od imienia i nazwiska basisty - Pino Palladino :)) pomiędzy zabawkami, które jakiś miesiąc temu wreszcie przestałam co wieczór sprzątać z podłogi, wykonując syzyfową pracę... O 8:00 kaszka, o 9 spacer. Zaczęliśmy się ubierać jak eskimosi, ale muszę się pochwalić, że dzięki mojemu szyciu, jesteśmy przygotowani nawet na zimę tej jesieni :)
Później już bywa różnie, w zależności od tego czy jest Bartek, czy mamy jakieś nagrania (dopracowaliśmy płytę, a tu nam się nowe pieśni piszą i nagrywamy jak szaleni :)) czy inną robotę. Ale ostatnio Bart nadal ciągle gdzieś gra, a my z Tymkiem sami rządzimy na chacie. Ale przynajmniej staram się rozwijać jako mama, szyję sobie gdy mam chwilę i dużo czasu poświęca Tymkowi, który tak niesamowicie się zmienia i pięknie rozwija... :) To bez wątpienia mój ulubiony człowiek na tej planecie...
Dobranoc...
:)


A tu piosenka na dobranoc - Riffertone :)

1 komentarz:

  1. Ale koncert pana Adama był pięknyyyy:)
    cud miód:)
    prawda?:)
    ja rano byłam taka chorutka, szukałam zastępcy, co pójdzie na koncert za mnie, ale wieczorem dostałam takiego speeda, że z czerwonymi paznokciami w nowej kiecce pognałam z małżem na koncert:))
    pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń