Kilka dni spędziłam u mojej sisty i jej małej córeczki. Tęskniłam już za nimi przepotwornie, a po tej wizycie... znowu tęsknię i to jeszcze bardziej. Amy tak się zmienia. Podczas jedzenia komentuje potrawy bardziej niż Magda Gessler i jest przy tym jeśli nie sama do zjedzenia, to przynajmniej do zacałowania! :) Ma już swoje ulubione piosenki i zabawki. Jest po prostu cudem! Nie mogę uwierzyć, że to dzieciątko mojej Asi. Dumna jestem z mojej Sisty, która w roli mamy jest najlepsza! Shanti, jej pies, to najmądrzejsze stworzenie na czterech łapach jakie znam. Przypuszczam, że jak Amy zacznie kumać, że piłkę trzeba mu rzucić, albo będą o Nią ze sobą "walczyć", to będą najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
A'propos psów, to podjęłam się wczoraj przetransportowania pieska, któremu fundacja Psygarnij znalazła nowy dom we Wro. Szczeniaczek musiał się dostać do nowego domu, więc dzięki czujności mojej koleżanki i negliżowaniu się ze swoich planów na FB, okazało się, że może podróżować pod moją opieką. Sama byłam na doczepkę w samochodzie koleżanek, które wracały z występu z Wawy do Wro, a jeszcze zabrałam ze sobą dodatkową pasażerkę :P Ale nie można się w niej było nie zakochać. Mała okazała się cudna i super mądra, mimo że zlała się chyba ze sto razy w nowym mieszkaniu mojej siostry (bałam się, że mnie szwagier zabije, ale wziął mopa i działał ;)). W podróży spisała się świetnie (większość czasu spała), bo wcześniej się wybawiłyśmy za wsze czasy. Molka, gdy ją zobaczyła u nas w domu, bo była tu z nami chwilę zanim odwieźliśmy ją do jej nowych właścicieli, była super gościnna, choć trochę zazdrosna i ogromnie zdziwiona obecnością suni również :) Mała od wczoraj nazywa się Bonny. Good Luck Bonnie! :)Ktoś stwierdził, że Merylin Monroe uważała, że najlepszymi przyjaciółmi kobiet są diamenty temu, że nie miała psa. Bardzo mi się to spodobało. Dla mnie Molka jest najlepszą kumpelką (z całym szacunkiem i ogromną sympatią do wszystkich moich koleżanek ;)) :P Chwilę temu maltretowała mnie, żebym rzucała jej sznurek, którym się szarpiemy, a teraz zwinięta w kłębuszek zasypia wtulona we mnie na kanapie. A w południe podczas spaceru biegała jak torpeda, przy czym wyglądała mega zabawnie, bo ma tą swoją pikowaną kurtkę z TKMaxx'a z kapturem i kożuszkiem, podszytą polarem w której wygląda bosko! A co najważniejsze, jest jej cieplej podczas PSAcerów. Molkę w swej kreacji jeszcze Wam zaprezentuję ;) A póki co życzę spokojnej nocy...
Ps. Let It Snow ma ponad 27 tys. wyświetleń :)
Ps2. Musiałam usunąć niestety zdjęcia z moimi dziewczynami :(
Mojego psa znalazła moja babcia przywiązanego do drzewa drutem. W dodatku jakieś dzieci rzucały w nią kamieniami. Nie wiem skąd to się bierze ale jak tylko pomyślę, że ktoś moją kochaną Szubę tak zranił to płakać mi się chce. Na szczęście dom najpierw znalazła u mojej babci a potem szczęśliwie u nas gdzie puszki z jej ulubionym pasztetem (czy czymś paszteto-podobnym) ma pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdr
Agata :)
Doskonale rozumiem... Powiedzenie "przez żołądek aż do serca" chyba w pierwszej kolejności dotyczy czworonogów :)
UsuńCudne zdjęcia z siostrą i jej córeczką! Uwielbiam takie rodzinne foty!!!
OdpowiedzUsuńAle nie napisałaś, ile Amy ma miesięcy :)
Napisz jeszcze ile ma wzrostu i ile waży!
Z widzenia jest bardzo podobna do mojej Gabi, która ma 4 miesiące i 7,5 kg ;)
Pozdrawiam!
Marysia
Oj, chyba nie wolno mi zdradzać takich szczegółów ;) Ale jest konkrecik jeśli chodzi o wagę, jak widać :)
UsuńPies to najlepszy przyjaciel człowieka i zdania nigdy nie zmienię;). A fotki z Sis i Amy słodkie!:)
OdpowiedzUsuńdziękujemy! :)
UsuńDziękuję za zdjęcia z Amy :) Jakoś nie mogę się spotkać z Asią, za każdym razem jak jest w P-nie, to moje dzieciaki chore... Przynajmniej teraz zobaczyłam jak mała już urosła! Słodziak!, uściski dla Was trzech :)
OdpowiedzUsuńJadzia S-B
Cześć Jadzia!
UsuńAsia będzie w P-nie końcem stycznia lub początkiem lutego, bo dzieci Madzi mają w tym czasie urodziny, więc o ile Twoje maluchy będą zdrowe ( a mam nadzieję, że tak!) to koniecznie się umawiajcie! Na pewno Asia się bardzo ucieszy :)
Pozdrawiam z Wro!
pieknie i tak rodzinnie!
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie! :) Pozdr!
Usuńdzis twój teledysk z mikołajem zobaczyłem w tv ale wyrosłaś na śliczna dziewczyne
OdpowiedzUsuńMarilyn (nie "Merylin") miała w swoim życiu nie jednego, a trzy psy. Wszystkie bardzo kochała i dostrzegała w nich te cechy, których niestety brakuje ludziom. Tak pozwoliłam sobie te małe błędy sprostować po dwóch latach od publikacji postu... ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam Twojego bloga i czytam wszystko po kolei. Już wiem, że się dzisiaj nie wyśpię. Twoja wina. :)