Bilety na koncert Edyty Bartosiewicz we Wrocławiu zniknęły ze sprzedaży już w połowie sierpnia. Na szczęście w dniu koncertu, mojego rozpaczliwego posta na FB (pytałam, czy ktokolwiek wie jak zdobyć wejściówkę na ten koncert) dostrzegł Michał Grott - znakomity basista, z którym miałam kiedyś przyjemność grać w zespole, a który teraz koncertuje m. in. właśnie z Edytą. Dzięki Michałowi dostaliśmy się z Bartkiem na koncert i mieliśmy bardzo dobre, bo środkowe miejsca w siódmym rzędzie.
Znałam wszystkie stare piosenki i śpiewałam je z całego serca i na cały głos, razem z Edytą. Nowe też są cudne, więc jak tylko ta wyczekiwana przez lat wielu z nas płyta wreszcie się ukaże, to wiem, że będzie TOP1 na mojej playliście :) Nie jestem w stanie opisać, jak ważny i wyjątkowy był dla mnie to koncert. Miałam wrażenie, że Edyta śpiewa prosto do mnie i że wyśpiewuje wszystko to, co tkwi we mnie i czego ja sama nie potrafię lepiej wyrazić. Gdy śpiewała "Jenny" ryczałam jakby zdarzył się cud i ktoś mi ocalił życie. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Tak pootwierała moje serce i duszę i dotarła we wszystkie zakamarki i każdą najdrobniejszą szczelinę. To, co tworzy, jak śpiewa i gra, jaką jest osobą, to wszystko jest dla mnie kwintesencją artyzmu i prawdy, czymkolwiek ta prawda jest. Ale wczoraj widziałam, że nie jestem osamotniona w tym uwielbieniu do Edyty :)
Po 3 piosenkach na bis, bo publiczność nie chciała wypuścić Edyty i domagała się kolejnych piosenek, byliśmy gotowi, żeby w tym uniesieniu opuścić salę i pojechać do domu. Spotkaliśmy jednak Aldonę i Jarka Trelińskich. Jarek jest wybitnym muzykiem, komponującym piękne piosenki i grającym od wielu lat w zespole Raz Dwa Trzy, a Aldona jego cudną połówką. Nie pozwolili nam odejść, ale zabrali nas go garderoby muzyków.
Edyta w tym czasie udzielała wywiadu do tv. Gdy już mieliśmy wychodzić po raz drugi, okazało się, że za chwilę będzie miała spotkanie z fanami. I tak spotkałyśmy się na korytarzu. Wierzcie mi, że przez 10 lat zastanawiałam się, co bym powiedziała, gdybym spotkała Edytę Bartosiewicz. Układałam w głowie różne scenariusze, ale żaden nie dorównywał temu, jak to się potoczyło. Edyta mnie rozpoznała i była tak uprzejma i tak szczera i zaangażowana w to spotkanie, że to było dla mnie niesamowite! Wiedziała, że gram na gitarze i komponuję i powiedziała, że bardzo mi kibicuje. Zapytała, jak podobało mi się jej dzisiejsze wykonanie piosenki "Skłamałam". Ja wyskoczyłam do Niej, ze względu na olbrzymi szacunek, na per Pani, więc kazała mi mówić na Ty, a gdy poprosiłam o wspólne zdjęcie, powiedziała, że to Ona chce mieć zdjęcie z Alą Janosz :) Ze 3 razy w tym wszystkim powiedziałam, że jest dla mnie wzorem i że ją uwielbiam i kocham! Wiem, że to wygląda na pamiętnik lekko psychicznej fanatyczki, ale Edyta Bartosiewicz jest najlepszą autorką tekstów i kompozytorką jaką znam. Odkąd pamiętam jej piosenki są ważnym elementem mojego życia. Często mam wrażenie, że są o mnie, a Edyta pisze najpiękniej to, co sama chciałabym wyrazić, a czego jeszcze dziś nie potrafię. To, że po 10 latach przerwy znów się podniosła i śpiewa, a wierzcie mi, że robi to naprawdę znakomicie, jest dla mnie ogromną radością. Ten wieczór dał mi tak wiele.... Mam wielką nadzieję, że jeszcze będzie nam dane się spotkać i że Edycie będzie w życiu dobrze, bardzo dobrze. Bo taki talent i taka wrażliwość, to ogromne wyzwanie. Kibicuję Jej z całego serca i ze wszystkich sił. Jezu, jaka jestem szczęśliwa, że ten koncert i to spotkanie wydarzyły się naprawdę... :)
to musiało być wyjątkowe spotkanie, bardzo Ci zazdroszczę bo ja tez uwielbiam Edytę. Myślę, że dla Ciebie ona jest kimś więcej niż idolem... jesteście trochę jak bratnie dusze bo oba wykonania piosenki "Skłamałam" współgrają ze sobą i kiedy jej słucham to przeplatają mi się obie wersje w głowie :)
OdpowiedzUsuńten komentarz wyżej napisałam JA :) ale z konta koleżanki :)
OdpowiedzUsuńAsiu, Edyta tak mnie natchnęła i zainspirowała, że to niesamowite. Rwę się do tworzenia nowych piosenek! Jeśli mam wierzyć w przeznaczenie, to to spotkanie odczytuję jako znak, że warto mimo wszystko... :)
UsuńPozazdrościć! Nie jesteś jedyną "psychiczną fanatyczką" Edyty ;) Rozumiem doskonale to wszystko co opisałaś bo sama odkąd pamiętam uwielbiam wszystko co wyjdzie spod jej pióra. Czekam z niecierpliwością na nową płytę i tak sobie myślę, że skoro sympatia okazała się dwustronna to może za jakiś czas obdarujecie swoich fanów jakimś duetem? Życzę tego z całego serca, jak również tego, aby za parę lat ktoś o Tobie pisał takie "pamiętniki" ;)
OdpowiedzUsuńMonika, gdy jedno marzenie się spełnia, pojawia się kolejne - w miarę jedzenia apetyt rośnie ;) Ale marzyć trzeba, a Ty już wiesz o czym ja teraz marzę... :)
UsuńA Tobie życzę, żebyś jak najszybciej znalazła się na koncercie Edyty i poczuła te piosenki tak samo mocno!
Alu, dla Ciebie Edyta jest od lat idolką ale musisz sobie zdawać sprawę, że dla niektórych Ty jesteś taką idolką od lat :) Jak dla mnie jesteś przykładem - "chcieć to móc" :) i z kolei ja uwielbiam Twoje piosenki. Z obu płyt mam swoje ulubione. Więc czekam z niecierpliwością na kolejne Twoje nowe utwory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z 3miasta.
Agata
Marzenia są sensem życia. Ja od malego szkraba marzylam o spotkaniu Grzegorza Turnaua, bo jestem Jego milosniczką i udało się. Byly koncerty, zdjecia, autografy, kwiaty wreczane na scenie, pisane listy, wizyta w jego kawiarence w Krakowie i haftowany przeze mie portret. Cos cudownego. Jesli chodzi o Ciebie Alu to zawsze Tobie kibicowalam od samego ,,Idola" ponieważ masz energie, piekny głos i tez jesteś w moja równiesniczką, filigranową kobietką o wzroście 150 cm tak jak ja. Dlatego zawsze biorę z Ciebie przykład. Bardzo mi się podoba Twój udział w zespole HooDoo Band tp jst strzał w dziesiątkę. Moe żadne tam Alexy tylo Hoodoo Band. Twój głos idealnie jest bluesowy. Życze wszystkiego dobrego w realizacji swoich marzeń :) Pozdrawiam Ula.
OdpowiedzUsuńJa też lubię Grzegorza Turnaua :) że też nie pomyślałam, żeby Edycie kolczyki podarować! :P
UsuńPozdrawiam!
Ps. A'propos 150cm - liczy się jakość, a nie ilość, nie? ;)
Przepraszam za moje błędy w pisowni, ale to są emocje, które trudno opanować. Bardzo się ciesze, że również lubisz muzykę Turnaua tak jak ja. Co do kolczyków to świetny pomysł, bo prezent zrobiony własnoręcznie cieszy najbardziej i to jest wielka frajda zrobić coś oryginalnego płynącego z serca. Sama wykonałam pocztówkę świąteczną z haftowanym obrazkiem i wyśle ją przed Gwiazdką dla Turnaua do Nowej Prowincji w Krakowie.
OdpowiedzUsuńP.S Małe jest piękne. My jesteśmy wielkie duchem i sercem, a prawde pisząc nigdy nie chciałabym być wyższa to byłaby dla mnie tragedia hehehe :D :) Buziaki słodkie You love Wrocław, a ja kocham Kraków i Nową Prowincje gdzie można wypić najpyszniejszą gorąca czekoladę na świecie:)
W Krakowie (pięknym, zgadzam się) jest też Tandoor Palace - kuchnia Indyjska, najlepsza na świecie :) Tuż przy Rynku, polecam gorąco :)
UsuńOch, jak ja TEJ kobiecie kibicuję... Jej piosenki od lat mi brzmią w uszach, wspaniała. Tak cudnie opisałaś to "uniesienie" ten niepokój, co jej powiedzieć...
OdpowiedzUsuńI ja zagladam pierwszy raz z bocznego paska cudnej istoty i witam się cieplutko i lecę zwiedzać dalej :)))
Zakatki bloga, kiedy "mnie tu nie było" sa jak odwijanie cukierka z papierka. Co za miły wieczór...
o Boże jak zazdroszczę! na szczęście 28 listopada Edyta zagra w Poznaniu <3
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i go zaobserwujesz ;))