Podziwiam wszystkie Matki Polki! Jak Wy to robicie, że poza wychowywaniem dzieci (co już jest zajęciem pełnoetatowym) znajdujecie czas na pracę, prowadzenie domu, realizowanie swoich pasji i życie towarzyskie. My za 1,5 miesiąca wchodzimy do studia, więc pracujemy teraz w domu nad piosenkami. Próbuję tworzyć jakiś system pracy, ale z weną jest tak, że systemy ma w zadku. I kiedy coś trzeba - nigdy jej nie ma. A gdy nie trzeba - też nie zawsze się pojawia.... Ale łapiąc totalnego doła, uchwyciłam się moich koleżanek - wspomnianych wcześniej Matek Polek i postawiłam je sobie za wzór. Skoro One sobie radzą, to czemu ja, nie mając jeszcze na swoich barkach takiej odpowiedzialności i tylu obowiązków, użalam się nad sobą i panikuję, że nie podołam nowym tekstom czy melodiom. Więc wyszłam do ludzi, z moją cudowną Ulą, która zaraz obok Suzie Fondy (wspaniałej skrzypaczki i czarodziejki kulinarnej, która zabiłaby mnie, gdybym o tym nie wspomniała ;)) tworzy przepyszne, a przy okazji mega zdrowe dania. Na dowód tego co piszę, odsyłam Was do jej strony Inspirujące K'uli'NARIA z której sama korzystam i której osobą zachwycać przestać się nie mogę im dłużej ją znam :)
Wracając do walki ze stanem depresyjnym - poszłyśmy na koncert Kasi Dereń (Jezu! Kaśka jest wybitnie zdolna!!!! I w dodatku bardzo sympatyczna!), który odbył się w magicznej, kameralnej kawiarence o nazwie Nowa Cafe.
(Od lewej: Natalia Lubrano, Agnieszka Damrych, Kasia Dereń, me, Ula Ostrowska, Ania Kłys. Wszystkie "młode, zdolne, atrakcyjne" jak mówi hasło mojej uczelni ;))
Co do Matek Polek, od których dziś zaczęłam, to mam wielką obawę co do mojej kandydatury do tego zaszczytnego tytułu. Wczoraj postanowiłam ogolić Molkę. Zapomniałam tylko, że na golarkę jest jeszcze nakładka. Gdy się zorientowałam, było już za późno... przez co mój ukochany dzieciopies wygląda jakby miał chorobę skóry, podczas której wypadają kępy sierści. Dobrze, że jest zimno i na spacery nasza modelka chodzi w kurtce, bo wygląda naprawdę niewyjściowo :/ Ale i tak mnie kocha nad życie. Czym ja sobie na tę jej miłość zasłużyłam...? To chyba pozostanie nieodgadnione do końca świata :) Zwierzęta są wspaniałe, a dla mnie psy szczególnie. Nie uciekam do zwierząt od przyjaźni z ludźmi. Doceniam nasz gatunek, choć czasem chciałabym niektóre osobniki wysłać na księżyc. Ale relacja typu 'Pan i jego pies' jest wyjątkowa i piękna. Niestety, jak to w życiu, nie wszystkie psy mają takiego farta jak nasz śpiący w pościeli białasek (choć wczorajsza zabawa we fryzjera by tego nie potwierdzała) i wiele psów wciąż jest w schroniskach, a tam przez kraty wciąż wyczekuje litości człowieka... Te zwierzaki czują i cierpią... Natalia Grosiak (też ją kocham za to jak i co śpiewa w Mikromusic i za jej wielką wrażliwość) organizuje już trzeci raz koncert PANNY Z DOBRYCH DOMÓW NA RZECZ BEZDOMNYCH ZWIERZĄT, w którego dochód zostanie przekazany Fundacji Dwa Plus Cztery. Serdecznie Was zapraszam na ten występ. Poczytajcie sobie o nim i jeśli możecie, przybywajcie. Będzie sporo fajnych wokalistek i piękne instrumentarium. Tam też z pewnością nie zabraknie tej energii o której przed paroma minutami pisałam :) A ja zaśpiewam m.in. tę nową piosenkę :) Molka leży właśnie zwinięta w precelek i przyklejona do mnie jak rzep i wyczuwam, że też popiera moje wezwanie do uczestnictwa w tej akcji :P A jej się przecież nie odmawia... :)
Pochwalę się jeszcze na koniec moimi smoothie z cyklu napoje ogropodobne :P Ten był nr 1 wg Bartka. Zrobiłam go z rukoli, kiwi, pomarańczy, grapefruita, banana i imbiru. Można takie koktajle robić z różnymi sałatami. Dobre wychodzą również ze szpinakiem. Wszystko co zielone - mega zdrowe! Z owocami, słodsze i bardzo wciągające :) A! Dobrze je lekko schłodzić w lodówce. Mi smakują wtedy bardziej.