9 gru 2013

Moje nagranie "Let it Snow" i babcine pierniki...

        W domu pachnie nam już piernikami, które wczoraj upiekłam wg receptury mojej babci Marty. Uwielbiam eksperymentować i próbować nowych potraw w kuchni, ale te pierniki to smak i zapach mojego dzieciństwa. Teraz, kiedy babci z nami nie ma i kiedy robiłam je pierwszy raz w naszym domu, jakoś szczególnie zapach miodu, lukru i przypraw korzennych przywiódł za sobą piękne wspomnienia... Na kilka tyg. przed świętami wraz z mamą, moją kuzynką, siostrą i babcią zabierałyśmy się do roboty. Mama z babcią piekły pierniki, a my je ozdabiałyśmy lukrem, rodzynkami, orzechami i migdałami. Lukier zawsze musiał być biały i czarny - i tu moja jedyna ingerencja w babciny przepis, bo zamiast kakao dodałam zdrowszego karobu. Wyszło rewelacyjnie! Upieczone wczoraj pierniczki dziś odpierniczyłam z pomocą Kuby - siostrzeńca mojego męża, który wczuł się w ozdabianie wiewiórek i reniferów nie mniej niż ja :) 





      Ponieważ dekoracji świątecznej przybywa z dnia na dzień (lada moment zabieram się za robienie wianków), to jeszcze śniegu bym chciała, żeby Molly nie trzeba było myć po każdym błotnistym spacerze i żeby było czystko, pięknie i nastrojowo... No więc proszę, pieśnią proszę :) Zapraszam do posłuchania na YouTube - oto moje Let it Snow :)

     A jak u Was przed Świętami? Bakcyl już złapany? :) Ja tam łykam w całości ten klimat :) 

Ps. A tutaj przepis, gdyby komuś się zachciało spróbować moich ulubionych pierników: 

1,5 szkl. miodu, szkl. cukru pudru (ja dałam mniej trzcinowego), 150g masła i opakowanie przyprawy do pierników trzymać na małym ogniu (ale nie gotować) i mieszać, aż wszytskie składniki ładnie się połączą. Ostudzić i dodać do pół kg mąki połączonej z łyżeczką sody oczyszczonej i szyptą soli. Ugniatać, aż ciasto nie będzie się kleić (dosypywać mąki jeśli potrzeba) i gotowe Rozwałkować i szaleć z foremkami. Wkładać do piekarnika rozgrzanego do 180stopni na około 10 min - trzeba pilnować. U mojej kuzynki wystarczy 8-10, a u mnie 10-12 Ps. Skutek uboczny - przepięknie pachnie w domu



7 gru 2013

Każdy pluszak to historia...

        Dziś czytałam w sklepie Ikea we Wrocławiu bajkę, którą napisałam dla wspólnej akcji marki Ikea i Unicefu. Dla mnie to była wspaniała przygoda - nadanie pluszowym postaciom imion i cech charakteru oraz wymyślenie historii, którą miały przeżyć w mojej opowieści. Nie udałoby mi się to, gdyby nie inspiracja jaką jak zwykle jest życie. Moi bohaterowie, którym jest rodzeństwo trzech małych kózek, noszą imiona najważniejszych dla mnie na świecie dzieci - Maćka, Olusi, Wandy i Amy (w bajce nazywanej Emilką). Poza moją bajką "Czy to dobrze, czy niedobrze", audiobook zawiera wspaniałe bajki m.in. Pań: Magdy Kumorek, Jolanty Kwaśniewskiej, Małgorzaty Foremniak i Renaty Przemyk oraz zespołu Myslovitz, a także Panów: Marcina Wyrostka, Krzysztofa Respondka czy Roberta Korzeniowskiego i innych. Polecam Wam gorąco wybrać się do sklepu Ikea i kupić maskotkę, która trafi do jakiegoś dziecka, aby dodać mu otuchy w karetce pogotowia bądź placówce medycznej. Dzieci są najfajniejszymi ludźmi na świecie! Dbajmy o nie!

Ciocia Ala :)

Fot. A. Bulacik.